poniedziałek, 30 października 2017

"Operacja ŚWIĘTA"

Witajcie Kochani :) Jak już pisałam razem z synusiem rozpoczynamy projekt "Operacja ŚWIĘTA" 


Dziś chciałam przybliżyć Wam założenia naszego projektu. Do świątecznej operacji, zainspirował mnie pewien poradnik, który czytałam kilka tygodni temu. W poradniku autorka zachęca, do tego, aby już trzy miesiące przed świętami rozpocząć przygotowania, a wtedy nasze święta będą perfekcyjne, a my nie padniemy na twarz. Oczami wyobraźni zobaczyłam pięknie ubrany dom, uśmiechniętą rodzinę i wspaniałości na stole :) Z marzeń wyrwał mnie głoś syna, który potrzebował pomocy przy jednym ze swoich "projektów". Pomyślałam wtedy, że skoro jestem osobą, która lubi wyzwania, to dlaczego, by nie spróbować? 
     Największe wyzwanie, to zagospodarowanie czasu dziecku w momencie, gdy ja będę coś robić. Muszę obmyślić ciekawe zajęcia dla niego, by razem ze mną mógł spędzić czas, a także miał poczucie, że stworzył świąteczny klimat." Operacja ŚWIĘTA" została podzielona na trzy działy:
  1. Sprzątanie, 
  2. Dekorowanie, 
  3. Gotowanie.
Sprzątanie:
W tym miejscu pojawi się największy problem, bo mam dwa miejsca do sprzątania, Domek i miejsce, gdzie mieszkamy. W czasie, kiedy ja będę sprzątać, syn musi mieć jakieś zajęcie, aby nie dopadła go nuda. Myślę, że pomocny w tym wypadku będzie kalendarz adwentowy, który mam zamiar przygotować dla mojego dziecka. Dodatkowo synuś będzie mi pomagał w sprzątaniu swoich zabawek (mam nadzieję, że uda mi się namówić go do oddania lu sprzedania kilku, którymi się nie bawi). Sprzątaniem ma zamiar zająć się dwa tygodnie przed świętami.

Dekorowanie:
Mój ulubiony dział :) Już się widzę jak biegam (albo unoszę się nad podłogą :)) po domu i rozkładam dekoracje, a wszystko nabiera świątecznego blasku :) A tak poważnie :) W planach mam zrobienie kalendarza adwentowego, stroika ze świecami na cztery tygodnie Adwentu, uszycie lub zrobienie wieńca na drzwi, uszycie skrzata, uszycie renifera, zrobienie ozdób na choinkę, uszycie skarpet na prezenty, wykonanie szopki, pakowanie prezentów, ubieranie choinek , wykonanie stroików świątecznych. Plan minimum :)

Gotowanie:
Do tej kategorii zaliczę też pieczenie pierniczków i domków z piernika. Kolejne punkty to pieczenie ciast świątecznych, lepienie pierogów, robienie sałatek.

Chciałabym też odwiedzić Park Mikołaja przed świętami. Byliśmy w nim raz i mimo tego, że jest on blisko naszego Domku, to nie udało nam się w kolejnych latach, bo dopadała nas choroba  :( Długie grudniowe wieczory umilą nam świąteczne książki i bajki. Będziemy ubierać dwie choinki i wyglądać pierwszej gwiazdki :)

    Tak w skrócie wygląda mój plan. Mamy już prawie  listopad, więc zaczynam myśleć o prezentach. Obiecałam już sobie rok temu, że nigdy więcej nie odłożę tego na ostatni moment i nie będę stać w ogromnych kolejkach z szaleństwem w oczach i myślą w głowie "co komu kupić?". Już w listopadzie przejdę się po sklepach i spokojnie przeglądnę ofertę.W mojej głowie jest już pomysł na kalendarz adwentowy dla synka, więc listopad będzie dobrym czasem, aby na spokojnie go zrobić.

 Nasz kalendarz będzie zawierał następujące zadania:
  1. Pieczemy i ozdabiamy pierniczki - w pierwszym woreczku syn znajdzie foremki i przyprawę do piernika. Nie wiem jak Wasze dzieci, ale mój synuś uwielbia pomagać w kuchni, rok temu dzielnie wykrajał pierniczki. W tym roku idziemy o krok dalej i będzie wałkowanie ciasta:)
  2. Napisz, namaluj list do Mikołaja. Boję się tego, co zobaczę w liście :) Dziecko moje ma niesamowitą zdolność, aby wymyślić prezent, którego zdobycie graniczy z cudem. Wcale nie chodzi tu o wygórowaną cenę, tylko o dostępność danej zabawki.
  3. Robimy ozdoby na choinkę - zadanie na cały tydzień, mam kilka pomysłów na ozdoby, które dziecko wykona samo, a ja będę miała czas wolny dla siebie :)) Żartuję :( ja w tym czasie będę sprzątać.
  4. Budowa szopki 
Skromnie u nas z zadaniami, ale muszę pamiętać, że dziecko nie zawsze ma ochotę na robienie czegoś i wymyślanie, kilkunastu zadań mija się z celem. W tym roku, po raz pierwszy wprowadzam kalendarz i nie chce zniechęcić dziecka nadmiarem pracy.

Zadania na LISTOPAD:
  • wykonanie kalendarza adwentowego
  •  kupienie prezentów
  • wykonanie stroika adwentowego
  • wyjście do kina na najbardziej świąteczny film roku :)
W listopadzie nie ma wielu zadań :) Myślę, że wszystko na spokojnie uda mi się zrobić. Schody zaczną się w grudniu, gdy czas przyspieszy,a dzień się skróci . Dam jednak radę i 24 grudnia znajdę czas na 5 minutowy prysznic :))
Zadania na GRUDZIEŃ:
  • pieczenie i ozdabianie pierniczków
  • sprzątanie
  • pieczenie domków z piernika
  • wykonanie dekoracji świątecznych
  • dekorowanie domu
  • ubieranie choinek
  • zakupy
  • pieczenie
  • gotowanie
  • realizowanie zadań z kalendarza
  • wizyta w Parku Mikołaja (mam nadzieję, że się uda)
Mam nadzieję, że uda mi się wykonać wszystkie zadania, że mój synuś będzie współpracował :) Na razie, jest zachwycony. perspektywą takich przygotowań do świąt :) Nie wiem na ile starczy mu zapału :) A Wam, jak podobają się moje plany? Mam nadzieję, że ktoś z Was przyłączy się do mnie i będzie realizował plan "Operacji ŚWIĘTA"  Pozdrawiam serdecznie i zmykam realizować pierwszy projekt :)

wtorek, 17 października 2017

Nowości w Domku

       Witajcie Kochani :) 
        W naszym Domku pojawiło się kilka nowych rzeczy. Część z nich, dzielnie czeka w garażu na szlifowanie i malowanie, a inne wkroczy na pokoje :) Przez ostatnie weekendy goniłam z pędzlem i malowałam wszystko, co wpadło w moje ręce. 
        Najwięcej czasu poświęciłam na renowację stolika (konsoli, nie wiem jak go nazwać:)). Zabierając się za pracę myślałam, że raz, dwa, trzy i będzie gotowe, a pracy miałam na dwa dni. Pierwszy raz, usuwałam stary lakier, farbę, nie wiem co to było :) z toczonych fantazyjnie nóżek. Gdyby nie to, że stoliczek jest taki słodki, chyba bym go wsunęła do konta, w którym stoją zapomniane rzeczy:) W końcu zakończyłam nad nim pracę około 2 w nocy ( druga warstwa farby została położona już w domu, gdyż wszystkie okoliczne biedronki, zleciały się do naszego garażu i koniecznie, musiały usiąść na moim nowym stoliczku). Tak więc nasza jadalnia zaczęła przypominać lakiernię. 
Tak stoliczek prezentował się po nieprzespanej nocy:)



A tak wyglądał 

Po czyszczeniu


Pierwsza warstwa farby



  
         Pod pędzel w weekend poszło też kilka innych rzeczy. Obraz z Kubusiem zyskał nową ramkę, zdecydowałam się pomalować go na szaro. Także zegar, który już Wam pokazywałam pomalowałam na biało. Kilka innych rzeczy też po drodze zmieniło kolor :)
Moje nowości:









Pozostałe nowości pokażę, kiedy przejdą już metamorfozę:)

Tak, więc weekendy ze szlifierką, a pozostałe dni tygodnia z maszyną:) Oj spodobało mi się szycie :) 
 Uszyłam firanko- roleto- zazdrostkę do pomieszczenia przeznaczonego na kuchnię:)













Podusię do salonu




Wianek do wiatrołapu





         Obecnie szyję rzeczy..... a nie, nie to już w innym poście :) 
Kochani od 1XI zaczynam "Operację Święta" moje posty, będą związane z tą tematyką i mam nadzieję, że razem ze mną przeżyjecie ten radosny czas oczekiwania na święta. Pozdrawiam serdecznie, dziękuję, że zaglądacie, komentujecie, to ogromnie mnie dopinguje, do dalszych poczynań domowych :))

środa, 11 października 2017

Niejesienny wianek

         Witajcie :) Jesień dalej nie odpuszcza :)  Na przekór jej, postanowiłam uszyć niejesienny wianek.
        Pisałam już, że zaczęłam swoją przygodę z szyciem. Minęło kilka tygodni, od kiedy kupiłam swoją pierwszą maszynę i przeszyłam swój pierwszy ścieg. Po tym czasie, mogę powiedzieć, że szycie bardzo mnie wciągnęło :) Powoli uczę się, trudnej sztuki szycia na maszynie i powiem Wam, że jeszcze bardziej, podziwiam teraz osoby, które potrafią szyć. Znalazłam kiedyś w internecie zdjęcie wianka uszytego z materiału i ozdobionego materiałowymi ozdobami. Wianek mnie oczarował i teraz kiedy mam swoją maszynę, postanowiłam spróbować swoich sił i go uszyć. Do zrobienia wianka potrzebne są: trzy kawałki materiału o wymiarach 10x120 cm. Materiał składamy na pół i szyjemy na lewej stronie. Następnie przewlekamy na prawą stronę i wypełniamy kulką silikonową. Kolejny etap, to zszycie trzech powstałych "makaronów" ze sobą i zaplatanie warkocza, a następnie, utworzenie z warkocza koła i zszycie. Tak wygląda mój niejesienny wianek :)



Wianek w wersji roboczej:) Najtrudniejsze jest zrobienie materiałowych kwiatków. Płatki uszyłam z kółek wielkości spodka od filiżanki (od wielkości kółka zależy wielkość płatka). Kółko składałam na pół, potem fastrygowałam z jednej strony i ściągałam. Tak powstał jeden płatek. Potem płatki zszywamy ze sobą i doszywamy do środka. Jest, to najbardziej czasochłonny i wymagający precyzji etap tworzenia wianka.
 


Wianek jest zdecydowanie niejesienny:) Kolorki pasują raczej do wiosny, ale ja takimi kolorami będę się otaczać, aż do zimy. Naprawdę starałam się wprowadzić troszkę jesieni do domu, kupiłam dynie i ugotowałam z niej zupę :) Tak, tak jest coś co uwielbiam w jesieni :) ...... Dyniowa zupa i zbieranie grzybów :))


        Ostatnio w wolnym czasie szyję, daje mi to dużo radości. Mam nadzieję, że w naszym Domku, zagości dużo, szytych dekoracji świątecznych. W listopadzie rozpoczynamy z synusiem akcję pod pseudonimem Operacja Święta :) Mam nadzieję, że przyłączycie się do naszej akcji :) o jej szczegółach napiszę w kolejnym poście :) Pozdrawiam serdecznie :)

wtorek, 3 października 2017

Poczynania w ogrodzie

          Witajcie :) Dziś post ogrodowy :) Jak już Wam pisałam, dzielnie walczymy, aby nasz kawałek ziemi zagospodarować. Dużo czasu poświęciliśmy na prace ogrodowe, nawet takie koszenie trawy, to zajęcie na połowę soboty:) 



         Od dwóch lat w naszym ogrodzie trwają prace. Działka, na której jest dom podzielona jest na trzy strefy. Pierwsza strefa to miejsce, gdzie kiedyś powstanie taras, drugie, to miejsce rekreacyjno - wypoczynkowe, a trzecie to miejsce umownie zwane "sadem". 
         Strefa pierwsza znajduje się od strony drogi, jest to miejsce najbardziej reprezentacyjne i powinno wywoływać efekt ŁAŁ :) ...... Tak będzie kiedyś :) Obecnie miejsce to pozostawia wiele do życzenia :) Jak wiecie dom jest w fazie remontu a będzie jeszcze w fazie ...... aaa o tym kiedyś napiszę:) W strefie tej, posialiśmy nowy trawnik i zasadziliśmy tuje kolumnowe po dwóch stronach płotu. Tuje kolumnowe będą prowadzone do wysokości 2- 3 metrów, co pozwoli nam się odgrodzić od drogi i działki obok. Z przodu posadziliśmy tuje odmiana aureospicata, jest, to żywotnik, który bardzo szybko rośnie i tworzy bardzo gęsty żywopłot. Planujemy przycinać go na wysokość płotu. Kolejne roślinki, które zagościły w ogrodzie, to Hortensje. Mamy Hortensję bukietowe i ogrodowe. W zeszłym roku kupiłam Tawułę, która miała zaledwie kilka centymetrów, a w tym roku jej przyrost mnie zachwycił. W pozostałej części mamy Migdałowca, Pęcherznicę, Kalinę koralową, Lilaka, Magnolie i Rododendrony . W miejscu gdzie będzie taras, posadziłam Winobluszcz i muszę powiedzieć, że był to bardzo dobry pomysł. Roślinka pięknie przyrasta, a w jesieni jej liście przebarwiają się na cudowny czerwony kolor. Latem będzie chroniła taras przed promieniami słońca. W centralnym miejscu mamy Wierzbę mandżurską, która jest naszym naturalnym parasolem.












        Kolejna strefa rekreacyjno- wypoczynkowa powstała w tym roku. Mąż dzielnie glebogryzarką przygotował ziemię do siania trawy, zrobiliśmy małą rabatkę i kolejne kwietniki z palet. O jednym z kwietników pisałam już na blogu. Na rabatce została stara róża, która rośnie w tym miejscu od zawsze. Zachwyca mnie kiedy kwitnie, udało mi się ukorzenić kilka jej gałązek i róża rośnie jeszcze w dwóch innych miejscach. W towarzystwie róży na rabacie są Żylistki i Tawuła, a także Floksy. Obok wejścia posadziłam jedną sztukę  Danici. Jest to tuja rosnąca w kształcie kuli. Mam jeszcze takich 99 sztuk :) W donicach rosną choinki i Oleander. Z tej strony domu mamy posadzone Tuje szmaragdy, są to krzaczki, które sami szkółkujemy od kiedy miały po 3 cm. Z niesamowitą satysfakcją je posadziliśmy, włożyliśmy dużo pracy w to by nasze krzaczki urosły. Przed nimi rośnie  Rododendron. Obok Clementis, który niesamowicie walczy o przetrwanie, ale zdecydowanie walkę przegrywa. Za ekologiczny parasol służy nam Wierzba płacząca.  W strefie tej odpoczywamy, grilujemy i gramy w piłkę :) Mamy też wędzarnie, w której wędzimy smakołyki :)










         W strefie, którą nazwałam "sadem" mamy rośliny, które dają nam owoc, są tu drzewka owocowe, Borówka amerykańska Bluegold (polecam tą odmianę jest niewymagająca i mrozoodporna, idealna dla początkującego ogrodnika) , Truskawki i Żórawinę. Tutaj też stoją roślinki, które czekają na sadzenie. W naszej szkółce mamy jeszcze wiele roślin. W części garażowej mam mój mały wrzosowo - iglakowy zakątek. Posadziłam w jednym miejscu kilka roślin nie mając pojęcia o ich wymaganiach glebowych i o tym, czy mogą one rosnąć w swoim towarzystwie.  Tak więc rosną sobie Migdałowiec, Sosna czarna, Jałowce, Wrzosy, Chryzantema i Budleje. Garaż zaczyna porastać Winobluszcz.. Nasz ogród jest jeszcze mało fotogeniczny, gdyż wszędzie widać sterty desek, które suszy i czeka na swój czas :) 












      W tym roku zrobiliśmy betonowe stopy na trawniku (o stopach pisałam w poście), kolejne czekają na zamontowanie. Największym tegorocznym wyzwaniem było zrobienie betonowych słupków, które wykorzystaliśmy do budowy ogrodzenia wokoło" sadu". Wykonanie słupków zajęło nam jeden dzień.  Zamówiliśmy beton i zaopatrzyliśmy się w specjalne formy. Kolejny etap, to suszenie słupków następnie wiercenie w ziemi i ustawianie ich, potem już tylko siatka leśna. Nasz "sad" obsadziliśmy tujami, wygospodarowaliśmy też spory kawałek ziemi na pole truskawek. Bardzo ważnym urządzeniem jakie zakupiliśmy jest glebogryzarka.  
       Tak wygląda obecnie nasz ogród :) Jeszcze długa droga przed nami, by było tak jak sobie wymyśliliśmy :) Większość roślin, która jest w ogrodzie została zakupiona prze Olx. Naprawdę, kilkakrotnie miło byłam zaskoczona, gdy okazało się, że kupienie roślinki od producenta jest bardziej opłacalne niż zakup w sklepie ogrodniczym, czy w małych szkółkach. Kupując całą paletę Szmaragdów płaciliśmy 1 zł za krzak, co daje nam 100zł za całość. Taka sama cena Tuji Danica. Jeśli więc, potrzebujecie większej ilości roślin to polecam zakup od producenta. W taki właśnie sposób kupowałam nasze rośliny.  W jednej z paczek dostałam Hortensje bukietowe, które były połamane. No cóż, tak się dzieje, gdy kurier, zamiast położyć ostrożnie paczkę, wykonuje nią rzut za trzy punkty. Kiedy zadzwoniłam do pana, który sprzedał mi krzewy on powiedział, abym się nie martwiła, a połamane końcówki wsadziła do ziemi kwiatowej, podlała i szczelnie zakryła woreczkiem foliowym. Po kilku tygodniach miałam ładnie ukorzenione roślinki:)


       W tym roku czeka mnie jeszcze sadzenie poziomek, które wysiałam w marcu. Maluchy dzielnie rosną:) Nie uda mi się już niestety posadzić ukorzenionych hortensji miejsce gdzie mają rosnąć jest jeszcze nie przygotowane. Tak więc zaczątki ogrodu są, pomysł jest, chęci do prac również :) Brakuje tylko czasu. Najbardziej czekam na sadzenie roślin z przodu domku. Jednak brak tarasu, skutecznie mi to uniemożliwia, a nie chcę sadzić teraz, gdy wiem, że roślinki mogą ulec ziszczeniu podczas prac.
          Dziękuję Wam, za wszystkie przemiłe komentarze pod ostatnim postem :) Bardzo, cieszy mnie to, że witrynka przypadła Wam do gustu:) Przepraszam, że nie odpisałam pod każdym komentarzem, ale ostatnio szaleje u nas choróbsko i wszystko idzie mi opornie. Nawet ten post piszę na kilka razy, co nigdy mi się nie zdarzyło :( Pozdrawiam Was serdecznie, cieszę się , że do mnie zaglądacie i zostawiacie po sobie ślad w formie komentarza. Dajecie mi siłę do dalszych poczynań domowych. Ściskam papa :))))