Stoliki obserwowałam przez pewien czas z nadzieją, że ich cena ulegnie zmianie:) Tak długo się nimi interesowałam, że po pewnym czasie ,właścicielka sklepiku zrobiła mi spory rabat :) Stoliki przyjechały do mnie i zaczęła się praca:) Jak zawsze pozbyłam się starej farby przy pomocy zlifierki. Kształt nóg nie ułatwił mi pracy:) Po szlifowaniu przyszedł czas na malowanie. Jak zwykle do malowania użyłam farby do drewna w kolorze białym matowym.
Pytacie mnie w komentarzach jakich używam farb i czy nie robią się odpryski. Tak więc , używam zwykłych farb do drewna i metalu . Jeśli chodzi o ścieranie się farby nie ma z tym problemu. Nawet meble w pokoju syna wytrzymują wybryki młodego faceta :) Z perspektywy czasu ,jaki upłyną od kiedy pomalowałam swój pierwszy mebel, mogę śmiało powiedzieć, że mój system się sprawdza:) Można niewielkim kosztem, własnoręcznie przywrócić do życia każdego grata :)
Wracając do tematu dzisiejszego posta:) Trojaczki znalazły miejsce w naszym wiatrolapie.
Tak stoliki wyglądały
Mam nadzieję, że już niedługo pokaże Wam wiatrolap w całości. Ciągle brakuje czasu na wbicie kilku gwoździ i przymocowanie listwy :) Nie wiem też jakie meble ostatecznie w nim zostaną , wiecie już, że u nas wszystko wędruje: ) Postaram się, aby kolejny post pojawił się szybciej, mam tyle do pokazania, a jeszcze więcej do zrobienia:) Dlaczego weekendy nie trwają dłużej: ) Pozdrawiam serdecznie i ddziękuję, że ze mną jesteście :)