poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Świąteczny prezent

     Witajcie :) Jak mijają Wam święta?  Ja już suszę piąty komplet ubrań, a zapowiadają się jeszcze dwie bitwy wodne :) 
     W ten świąteczny dzień chciałam pokazać Wam, co udało mi się skończyć przed samymi światami.  W naszej sypialni zagościła moja wymarzona toaletka :) Mebelek powstał ze starych nóg maszyny Singer i z odnowionego kawałka starej toaletki. Mój mąż kupił mi stare nogi od maszyny, a ja od razu wiedziałam jak je wykorzystać ;) Singerowskie nogi zostały oczyszczone ze starej farby przez mojego męża. Podziwiam go, że był w stanie oczyścić wszystkie zakamarki. Mnie ta praca przerosła,  moja cierpliwość skończyła się po pierwszym zawijasie :) Potem już tylko malowanie, skrecanie i tak powstało , to cudo :) 









         Życzę Wam cudownego dnia i zmykam szykować się na przyjęcie gości: ) 

niedziela, 14 kwietnia 2019

Sypialnia dopieszczona :)

     Witajcie :) Dzisiaj po raz kolejny chciałam zaprosić Was do naszej sypialni. Troszkę się w niej zmieniło od ostatniego razu kiedy ją Wam pokazałam. Pojawił się nowy dywan, który jest moim wymarzonym :) 
    Dywan został nazwany przez sprzedawcę "króliczą skórką". Nie mam pojęcia, czy tak brzmi jego oryginalna nawa, ale w dotyku rzeczywiście przypomina skórę króliczka :) Jest puszysty i niewyobrażalnie milutki i mięciutki. Myślę, że jeśli człowiek zaczyna dzień od postawienia bosej stopy na takim dywaniku, to jego dzień musi być wspaniały :) Kolejna nowość, to manekin, który kupiłam na mojej ulubionej wyspie :) Przedmiot ten oczarował mnie swoją lekkością i kształtem. W sypialni pojawi się jeszcze jeden mebel i to, będzie już wisienka na moim sypialniany torcie :) O tym jednak w kolejnym poście :)
Zapraszam do oglądania :)






    Zmykam do swoich zajęć, będę kończyć tajemniczy przedmiot :) Pozdrawiam :)

czwartek, 11 kwietnia 2019

Wiosenne prace

        Witajcie :) w ten zimny dzień. Pogoda za oknem nie przypomina tej z ubiegłego weekendu :( Już myślałam, że wiosna na dobre zagościła u nas, ale okazuje się, że "zima jeszcze walczy"
       Korzystając z ciepła, które jeszcze do niedawna u nas gościło, pomalowałam nasze meble ogrodowe. Mebelki dostałam trzy lata temu na urodziny i już nie wyglądały najlepiej :( Mój mąż dzielnie je wyszlifował, a ja odmalowałam. Do malowania użyłam farby z woskiem, która ma radzić sobie z trudnymi warunkami atmosferycznymi. Zobaczymy i przetestujemy jak farba poradzi sobie w nadchodzącym sezonie. Mam nadzieję, że pod koniec jesieni meble nadal będą cieszyć moje oczy :)
Tak prezentują się po malowaniu 


A tak wyglądały
    


      W ogrodzie również nie próżnujemy:) Ciągle coś przesadzamy, dokupujemy nowe rośliny, zrobiliśmy barierkę na jednym z tarasów. Mam nadzieję, że po świętach pokażę Wam nasz nowy, skończony taras. Tymczasem czeka mnie bardzo trudny tydzień :( Trzymajcie za mnie kciuki, aby wszystko potoczyło się dobrze :) Pozdrawiam serdecznie i ściskam mocno :)