Witajcie :) Do świąt pozostało kilka dni, a ja dalej w proszku :( Zero dekoracji i pomysłów, co zrobić do jedzenia w święta: ( Powoli zbieram się w sobie, aby w środę rozpocząć przygotowania :)
Dziś pokaże Wam kolejną metamorfozę. Tym razem, w moje łapki wpadła komoda, która została oszlifowana i pomalowana.
Mebelek w czasie malowania
Tyle treści na dziś: ) Zmykam szukać kulinarnych inspiracji :)
Wyszło pięknie i pomysł na błękitne gałki super :) Ja w tym roku też opornie jeśli chodzi o święta, chociaż pierwsze dekoracje już są :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :))
Super! Choć nie przepadam za błękitem,to u Ciebie go b.lubię.
OdpowiedzUsuńCo do przygotowan do świąt...u nas koniec remontu zbliża sie powoli,więc wiesz jak to jest.. Ale lista zakupow i potraw jest gotowa)pozdrawiam
Ty to masz oko,bo wynajdujesz same perełki.przepiękna ta komódka,ciekawe gdzie stanie. Mój ślubny juz sie zaczyna niepokoic,ze i nam Gratów"przybywa.a on ciasnoty nie znosi..my w tym roku święta spędzamy u rodziny,wiec szykowania wielkiego nie bedzie,choc ja zaoferowałam się upieczeniem dwóch ciast.dom pierwsze ozdoby juz ma.lubie Wielkanoc.Sciskam.Ewa
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyszło, komoda pięknie prezentuje się na tle ściany.
OdpowiedzUsuńUroczy mebelek, te błękitne gałeczki dodają smaczku. :)
OdpowiedzUsuńSuper mebel!
OdpowiedzUsuńBardzo ładna metamorfoza, przepięknie się prezentuje. Brawo. :)
OdpowiedzUsuń